Wiadomo każdemu zdarza się szybki zwrot akcji i należy pędzić do toalety, otwieram drzwi od kabiny o rany drugie trzecie to samo strach wejść a co dopiero usiąść. Zaalarmowana wpada pani Zosia – sprzątaczka – przemiła osoba, zrobiło mi się jej żal, niech Pani tu nie wchodzi – trochę głupie a kto to ma zrobić – nie takie rzeczy widziałam. No chyba jednak nie po kolejnej kabinie zwróciła śniadanie łącznie z wczorajszą kolacją teraz to był już Sajgon. Obok jest damska toaleta uprosiłem koleżanki była zgoda pod warunkiem opuszczenia obydwu klap od sedesu – ciekawe jak miał bym to robić na stojaka co to sławojki - Przed wejściem dostałem jeszcze dodatkowe instrukcje żadnych papierosów a gazetę zabrały na samym początku. Presja była - Panie jest ich więcej w biurze – często nawiedzają ten przybytek grupowo ot taki kulturowy zwyczaj dlaczego w pracy nie wiem ? Szybko szybko rączki umyte no teraz to inny świat zdążyłem wejść do pokoju, za mną wpadły obrończynie sedesów no i się zaczęło, klapa nie opuszczona coś o moczu – starałem sobie wyobrazić jak to facet sika na podłogę siedząc na sedesie - o złych prądach emanujących z czeluści porcelany, kulturze no i chłopaki mieliby przerąbane gdyby Pani Zosia nie wykazała się nadludzka odwagą. Panowie więcej kultury wodę się spuszcza a jak nie spływa to z boku sedesu stoi taka wielgachna szczotka.